Kraje Starego Kontynentu

(po kliknięciu na obrazek mapa powiększy się)


   Największe i najbogatsze państwo ze wszystkich Krajów Starego Kontynentu. Rządzone przez 35 letniego, ludzkiego mężczyznę Edgara Roberta Cyryla III z rodu Coram zwanego Lwim Rykiem. Tron objął w wieku zaledwie 17 lat, lecz okazał się niesamowicie inteligentnym władcą i wspaniałym strategiem. Podczas Czasu Wielkich Wojen poszerzył granice Irgith prawie dwukrotnie zwiększając jego powierzchnię, zaś gdy nastał pokój zadbał o rozwój infrastruktury i gospodarki. Państwo zarabia przede wszystkim na eksporcie wysokiej jakości produktów rzemieślniczych, od garnków, po pancerze. Miejscowi nie należą do zbytnio uprzejmych, czy otwartych. Dzieci od małego przyzwyczajane są do trzymania kowalskiego młota. Obcych traktują z dystansem, ale są tolerancyjni wobec nieludzi. Stolica Irgith to Isgard, a walutą są moseny. 


  Lesista kraina Boroth'an należy do elfów, driad, rusałek i wszelkich istot z zamiłowaniem do natury. Oficjalnie rządzi nią Lariff de Vinciress zwany Srebrnym Lisem, lecz tylko oficjalnie, gdyż znaczna większość istot zamieszkujących ten kraj uważa, że nie ma pana, ani władcy. Sam Lariff jest Elfem Wysokim, na dodatek wyjątkowo przebiegłym przypadkiem. Po cichu, aby nie narazić się boroth'ańczykom prowadzi wycinkę lasów, a drewno sprzedaje pozostałym królestwom (szczególnie do Irgith i Cavdooru, gdzie zapotrzebowanie na ten surowiec jest bardzo wysokie), zaś zarobione pieniądze wydaje na rozwój swojej małej armii. Do Boroth'anu bardzo trudno się dostać. Granice strzeżone są przez zaczarowany, gęsty bór, w którym bardzo łatwo jest się zgubić, a na ewentualnych śmiałków, czy raczej głupców czyhają uzbrojone w łuki i śmiertelnie groźne elfy, driady i inne leśne stworzenia. Jeśli jednak ktoś będzie w stanie przekonać mieszkańców o swoich pokojowych zamiarach, co nie jest łatwe zważywszy na ich niechęć do obcych, szczególnie ludzi, spotka się z wyjątkowo miłą gościną.


  Góry, rycerski honor i diamenty. Tak pokrótce można by opisać Cavdoor. Ta nierówna, w kontekście geograficznym, kraina do niedawna pogrążona była w długach. Winni byli zarówno jej mieszkańcy, którzy przekładali zabawę nad obowiązki, jak i władcy chcący zapewnić mieszkańcom rozrywki w postaci licznych biesiad, turniejów rycerskich i igrzysk sportowych. W państwie tym bardzo mocno zakorzeniona jest tradycja rycerska. Gdy jednak dwie dekady temu król Fares zmarł w heroicznym boju ku chwale ojczyzny władzę przejął jego zięć, Regis Lionel Cirvus. Postanowił podnieść kraj na nogi. Spłacił długi i z wielkim trudem rozwinął górnictwo oraz hutnictwo. Dał również azyl dotychczas koczowniczemu plemieniu krasnoludów, które przez otwartych Cavdorczyków zostało bardzo miło przyjęte. Stolicą tej krainy jest Marivan, a wszelkich zakupów dokonuje się za pomocą kwarców.



  Nowogród to kraj pełen sprzeczności. Z jednej strony jego mieszkańcy znani są z przywiązania do szlacheckich obyczajów, religijności i otwartości na każdych gości. Może nie każdych. Nowogrodzianie to naród bardzo konserwatywny. Przez wiele lat był zacofany technologicznie i kulturowo, lecz gdy pozostałe państwa pomogły im opuścić mroczne wieki ociemnienia popisali się nietolerancją wobec wszystkiego co było im dottchczas nie znane. Magia, nieludzie i administracja to tematy tabu. Nowogrodem rządzi urzędujący w Wyzimie król Dragomir II Grandis. Niezbyt patrzący w przyszłość, lecz nad wyraz waleczny mężczyzna. Państwo to nie należy do bogatych. Głównie utrzymuje się z rolnictwa i sprzedaży drewna, a za walutę przyjęli suweny.



  Hanser to miejsce z pewnością nie dla tchórzy o miękkim sercu. Chłodny, wręcz mroźny klimat, zaskakująco kontrastujący z sąsiednim Mare Mivas, uodpornił mieszkańców na niegodziwości losu, a ich skóry i serca otoczył kamienną pokrywą. Panuje tam earl Eric z rodu Ronver zwany Czerwonym Niedźwiedziem. Jest mądrym, lecz starym władcą, którego wzrok już nie domaga lecz jak na złość spiskującym przeciw niemu, żądnym władzy dworzanom jest w pełni sił witalnych i nie zamierza zastępować z tronu. Zamknięci w sobie, oschli i nie słynący z uprzejmości, czy gościnności Hanserczycy zajmują się głównie rybactwem, lecz niegdyś głośno było o północnych korsarzach ponoć działających za zgodą earla. Stolicą Hanseru jest Winterfell, a walutą krivy.



  Jeśliby spytać jakiekolwiek dziecko, gdzie by chciało wyjechać, na pewno odparło by, że na wyspy Mare Mivas. Bajecznie kolorowe rośliny i intrygujące stworzenia wszelkiej maści co roku przyciągają setki miłośników przyrody i poszukiwaczy przygód. Coś dla siebie znajdą również koneserzy wina. Z powodu nie występujących nigdzie indziej prądów morskich i magicznych kraina ta ma klimat podobny do śródziemnomorskiego (kiedy pozostałe państwa są w większości w klimacie umiarkowanym). Gospodarka tego kraju opiera się na handlu morskim i turystyce, przez co jest tutaj największe zróżnicowanie kulturowe i rasowe. Ta kraina mlekiem i miodem płynąca ma jednak swoje wady. Na ulicach maremivaskich miast, a w szczególności tych stołecznych w Redanis łatwo spotkać rabusiów, złodziejaszków, płatnych zabójców, najemników, a nawet brutalne hanzy, zaś po morzach nieustannie krążą niczym czyhające na padlinę sępy, statki pirackie. Państwo nie ma określonej waluty. Kupić tu coś można zarówno za kwarce, jak i suweny, a u władzy jest pani Avera Narossia z Taresy, która jeśli wierzyć plotkom rozpuszczonym przez jej wrogów przed objęciem władzy w dość krwawy sposób była członkinią hanzy Taurus.


  Niegdyś kolebka cywilizacji, największa potęga Starego Kontynentu, dzisiaj jest popadającą w ruinę dziką wyspą, na którą nawet Hanserczycy boją się zapuszczać. Otoczona jest potężną magiczną aurą, przez co wiele osób parających się czarami zginęło tam w poszukiwaniu mocy. Krążą jednak legendy o domniemanych druidach żyjących w ruinach Eredanu, niegdysiejszej stolicy Ergoos, w zgodzie z panującymi tam potężnymi lecz groźnymi stworzeniami, ale to tylko legendy...


Komentarze